U otyłych kobiet ze zdiagnozowanym rakiem piersi leczenie inhibitorami aromatazy przynosi gorsze rezultaty – wykazały badania przeprowadzone w Nowej Zelandii.
Wnioski opublikowano na stronie internetowej University of Auckland.
Inhibitory aromatazy stosowane są w terapii hormonozależnych nowotworów sutka i jajnika u kobiet po menopauzie. Działają poprzez blokowanie enzymu umożliwiającego konwersję androgenów w estrogeny. Dzięki temu organizm dysponuje mniejszym poziomem estrogenów stymulujących rozwój nowotworu.
Leki te okazują się jednak mniej skuteczne przy dużej ilości tkanki tłuszczowej w organizmie, gdyż w niej kumuluje się więcej aromatazy – zauważa prof. Mark Elwood z University of Auckland, który wziął pod lupę osiem dotychczas przeprowadzonych badań.
Otyłość zwiększa ryzyko niektórych nowotworów oraz oznacza mniejszą przeżywalność pacjentów m.in. z rakiem jelita grubego, rakiem trzonu macicy czy hormonozależnym rakiem piersi – podkreśla badacz.
Analizowane prace dotyczyły rezultatów leczenia inhibitorami aromatazy (samymi bądź w połączeniu z innymi lekami) u kobiet po menopauzie o różnych wskaźnikach masy ciała. Okazało się, że wraz ze wzrostem poziomu tkanki tłuszczowej m.in. malała przeżywalność i zwiększało się ryzyko nawrotów.
Naukowcy zamierzają kontynuować badania, by sprawdzić, czy skuteczność leczenia otyłych kobiet wzrośnie po zwiększeniu dawkowania inhibitorów, oraz które z inhibitorów przyniosą najlepsze wyniki.