Największy na świecie producent słodzonych napojów gazowanych podjął współpracę z naukowcami, którzy twierdzą, że przyczyną otyłości nie są niewłaściwe nawyki żywieniowe, ale zbyt mała aktywności fizyczna. Takie przesłanie propagują w ramach wystąpień na konferencjach naukowych, w swych publikacjach oraz poprzez media społecznościowe.
Fot. Patrick Nijhuis / freeimages.com
Jak podaje "New York Times", Coca-Cola udzieliła wsparcia finansowego nowej organizacji non-profit o nazwie Global Energy Balance Network (GEBN). Na otwarciu GEBN prof. Steven Blair (Uniwersytet Karoliny Południowej) stwierdził, że nie ma jednoznacznych dowodów naukowych przemawiających za tym, że za nadwagę Amerykanów odpowiadają posiłki typu fast-food oraz słodzone napoje.
GEBN ma za zadanie przekonać opinię publiczną, że negatywne skutki źle zbilansowanej diety można zminimalizować aktywnością fizyczną.
Wystąpienie naukowców skupionych wokół GEBN wywołało oburzenie niezależnych ekspertów żywieniowych, którzy uznali, że postępowanie Coca-Coli ma na celu odwrócenie uwagi od rzeczywistej roli, jaką napoje słodzone odgrywają w rozwoju otyłości i cukrzycy typu 2. Podkreślają oni, że sama aktywność fizyczna bez dodatkowej zmiany nawyków żywieniowych przynosi znikome efekty.
Powody, dla których Coca Cola postanowiła założyć GEBN i zapewniła sobie wsparcie naukowców jest kilka. Najważniejszy z nich to spadająca konsumpcja napojów gazowanych. Kolejny - coraz popularniejsze apele o to, by produkty takie opodatkować oraz usunąć ze sklepików szkolnych.
Ekspert ds. żywienia i autorka książki „Soda Politics” Marion Nestle stwierdziła, że celem organizacji GEBN jest wprowadzenie zamętu w nauce i odwrócenie uwagi od rzeczywistych przyczyn otyłości. Podobnego zdania jest prof. Barry Popkin (University of North Carolina, Chapel Hill), który porównał wsparcie Coca-Coli dla wpływowych naukowców do postępowania przyjętego lata temu przez przemysł tytoniowy. Wtedy także za pośrednictwem ekspertów zakwestionowano szkodliwość palenia.
