×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

W bezruchu żyje się gorzej

Z dr Anetą Pirowską rozmawia Iwona Duraj

Mięśnie komponują układ, którego głównym zadaniem jest poruszanie poszczególnymi częściami ciała. To stwierdzenie wydaje się nam banalnie oczywiste, a jednak nie staramy się dobrze „spełniać” oczekiwań naszej fizjologicznej potrzeby zdrowego ruchu - mówi doktor nauk o kulturze fizycznej Aneta Pirowska z Instytutu Robert Merle d'Aubigne w Valenton we Francji.

Aktywność fizyczna, zdrowie fizyczne
Fot. flickr.com via photopin (license)

Iwona Duraj: W rozwoju człowieka począwszy od czasów starożytnych obserwujemy stałe i systematyczne zmniejszenie aktywności ruchowej. To ograniczenie aktywności ruchowej, styl życia, w którym dominuje głównie zachowanie sedenteryjne (zarówno wśród osób młodych, ale także ludzi starszych), prowadzi sukcesywnie do następstw biodegradacyjnych w naszym organizmie, w konsekwencji do zapadania na szereg chorób – tzw. cywilizacyjnych (określanych jako przewlekłe choroby niezakaźne), o czym często zapominamy. Pani Doktor, dlaczego tak trudno nam mimo wachlarzu możliwości, jakie oferuje nam w tym zakresie współczesny świat, zadbać o aktywność fizyczną?

Aneta Pirowska: Powody tych trudności z pewnością będą różne. Każdy z nas funkcjonuje według własnego rytmu codziennych zajęć i obowiązków. Coraz więcej czasu w ciągu dnia zabiera nam praca, niestety rzadko jednoetatowa. Generalnie coraz więcej czasu zabierają nam również dojazdy do pracy. W takiej sytuacji trzeba być zmotywowanym, by wstawać rano przynajmniej o godzinę wcześniej i wykonać poranny trening, np. półgodzinny bieg, czy godzinny zestaw ćwiczeń Pilatesa. Jednak w ostatnich latach można zauważyć, że liczba biegaczy czy spacerowiczów z kijami nordic walking wyraźnie wzrasta. Na listach startowych biegów dla amatorów liczba nazwisk osób, chcących przebiec wybrany dystans rośnie z każdym rokiem. To są tylko ogólne przykłady, niemniej jednak pozytywne, co oznacza, że wcale nie jest z nami aż tak źle, że próbujemy w naszym tygodniowym rozkładzie zajęć znaleźć miejsce na aktywność fizyczną.

Jakie mogą być skutki hipokinezji dla naszego organizmu?

Każdy, kto kiedykolwiek w swoim życiu uprawiał regularnie jakąś dyscyplinę sportu i z czasem tego całkowicie zaprzestał, odpowie na Pani pytanie bez dłuższego zastanowienia. Z pewnością wymieni: szybciej pojawiające się zmęczenie, mniejszą wydolność organizmu, słabszą siłę mięśniową i pogorszenie postawy ciała, niższą jakość snu, wolniejsze i słabsze trawienie, wzrost masy ciała, niekiedy wzmożony apetyt, pojawiające się trudności z koncentracją, a nawet mniej optymistyczne podejście do otaczającego nas świata i rzadziej odczuwaną radość. Reasumując: żyje się nam gorzej.

Zaburzenia rytmu serca, wzrost ciśnienia krwi, zwiększone ryzyko zakrzepowo-zatorowe, podwyższenie stężenia cukru we krwi, zmniejszenie gęstości kości prowadzące do osteoporozy, zaparcia, przyrost tkanki tłuszczowej - czy to jeszcze za mało, żeby znaleźć motywację do wysiłku?

Zaglądając do podręczników fizjologii wysiłku, znajdziemy dokładniejsze opisy reakcji zachodzących w naszym organizmie w wyniku hipokinezji, takich jak: spadek objętości wyrzutowej serca, tachykardia spoczynkowa i wysiłkowa, zaburzenia rytmu serca, wzrost ciśnienia tętniczego krwi, zwolnienie przepływu krwi, zwiększone ryzyko zakrzepowo-zatorowe, zaburzenia wymiany gazowej i zmniejszenie wentylacji płuc, podwyższenie stężenia cukru we krwi, zmniejszenie gęstości kości prowadzące do osteoporozy, osłabienie mechanizmów odpornościowych, zaparcia, przyrost tkanki tłuszczowej i oczywiście osłabienie siły i zmniejszenie masy mięśniowej prowadzącej do atrofii, osłabienie aparatu stawowo-więzadłowego. Czy to jeszcze za mało, żeby znaleźć motywację do wysiłku?

Nie zapominajmy, że mięśnie komponują układ, którego głównym zadaniem jest poruszanie poszczególnymi częściami ciała. To stwierdzenie wydaje się nam banalnie oczywiste, a jednak nie staramy się dobrze „spełniać” oczekiwań naszej fizjologicznej potrzeby zdrowego ruchu.

Niedawno przeczytałam wywiad z Justyną Kowalczyk. Osoba o tak wyjątkowym, silnym sportowym zacięciu zdążyła już idealnie poznać możliwości swojego organizmu, jego reakcje i w pełni je wykorzystywać w czasie treningów i zawodów, by zdobywać kolejne trofea. Rozpoczynając kolejny cykl treningów przygotowawczych do kolejnego sezonu, po krótkiej przerwie od intensywnej aktywności, stwierdziła, że ten czas odpoczynku od treningów już w znacznym stopniu obniżył jej możliwości fizyczne. Taki proces jest oczywisty. Szybko traci się wypracowaną siłę mięśniową i wysoką wydolność organizmu.

Przechodząc od przykładów w sporcie na najwyższym poziomie, znajdziemy je również na przeciwstawnym krańcu, w warunkach klinicznych. Od kilkunastu lat pracuję z chorymi po amputacjach kończyn. W trakcie mojej pracy zawodowej, od pierwszego spotkania z każdym nowym pacjentem staram się zachęcić do intensywnej pracy rehabilitacyjnej i wytłumaczyć jej cel i istotę. Dla osób świeżo po zabiegu amputacji, powrót do intensywnych zajęć nie jest łatwy. Tłumaczę naszym pacjentom, że z nauką chodzenia w protezie jest tak, jak w sporcie – im częstszy i progresywnie dłuższy trening, tym lepsze rezultaty. Efekty widać już w pierwszych tygodniach rehabilitacji chorego. Nie tylko na poziomie samej biomechaniki chodu, ale oczywiście również na poziomie wydolności krążeniowo-oddechowej i siły mięśniowej.

Pacjenci chętnie współpracujący osiągają zdecydowanie lepsze rezultaty i odzyskują o wiele pełniejszą samodzielność. Co więcej – szybciej i lepiej próbują zaakceptować fakt utraty kończyny w porównaniu z osobami, które rezygnują z aktywności. Tworzą racjonalne plany na dalsze życie, jednym słowem funkcjonują lepiej także na poziomie emocjonalnym i coraz rzadziej korzystają ze wsparcia psychologicznego. Spadki nastroju zdarzają się u nich sporadycznie.

A jakie objawy obserwujemy przy zmniejszonej aktywności ruchowej człowieka, kiedy podejmuje próbę podjęcia wysiłku?

Na początku nigdy nie jest łatwo i zazwyczaj w pierwszych chwilach podejmowanej aktywności trzeba włożyć więcej wysiłku niż na kolejnych jej etapach. Jednak nie chodzi tu o nadmierny wysiłek, nieproporcjonalny do naszych aktualnych możliwości. W pierwszych chwilach również niezmiernie ważna jest silna motywacja, bez niej niewiele zdziałamy (i tutaj znowu powracamy do sfery naszej psychiki). Dlatego tak bardzo istotne jest, by podejść mądrze do własnych planów treningowych. Najlepiej, by pomógł nam w tym specjalista. W przeciwnym przypadku łatwo o kontuzję i tym samym szybkie zakończenie naszej rekreacyjno-sportowej „kariery”. Tym sposobem doszliśmy do sedna pracy fizjoterapeuty, bo przecież zgodne z definicją rehabilitacji przytoczoną przez Kincha :„przywrócenie dawnej wydolności lub stanu zdrowia…” wskazuje na związek z sytuacją, kiedy również zdrowa osoba próbuje odbudować utraconą w wyniku zaprzestanej aktywności fizycznej wydolność krążeniowo-oddechową i siłę mięśniową. Z tym że fizjoterapeuta jednak koncentruje swoje działania na pracy z chorym, a trener czy instruktor, z założenia na pracy ze zdrową osobą.

Na który z układów narządowych człowieka najbardziej wpływa bezczynność ruchowa, prowadząc w konsekwencji do zmian chorobowych?

Na każdy. Pamiętajmy, że nasz organizm jest jednym ciałem. Wszystkie procesy, jakie w nim zachodzą, w mniejszym lub większym stopniu wpływają na wszystkie narządy, w tym również na sferę psychiczną. Oczywiście bezpośrednie zmiany zauważymy na poziomie układu krążenia, oddechowego i mięśniowego.

Przy braku regularnego wysiłku trudniej nam podejmować decyzje, częściej czujemy się zmęczeni, rozdrażnieni i z mniejszym zainteresowaniem postrzegamy nasze codzienne życie

Nietrudno nam stwierdzić, że wraz z ubytkiem siły mięśniowej, trudniej podbiec do autobusu czy w wyniku słabszego utlenowania krwi przy braku regularnego wysiłku trudniej nam podejmować decyzje, skoncentrować się na trudniejszym zadaniu, częściej czujemy się zmęczeni, rozdrażnieni i z mniejszym zainteresowaniem postrzegamy nasze codzienne życie. Zauważymy też, że układ trawienny funkcjonuje bardziej leniwie.

Tymczasem u osób, u których już występują stany chorobowe narządów, brak ruchu prowadzi często do pogorszenia ich niewydolności i przyspieszenia rozwoju samej choroby. W przypadku występującej patologii, zwłaszcza w obrębie układu naczyniowego i oddechowego, jak również mięśniowo-szkieletowego osoba podejmująca wysiłek powinna go prowadzić pod nadzorem lekarza i fizjoterapeuty. Nie powinna sama wyznaczać sobie celów, jakie chciałaby osiągnąć, wyłącznie we współpracy medyczno-rehabilitacyjnej.

Trudno w kilku słowach przedstawić receptę np. dla osoby ze zdiagnozowaną chorobą układu krążenia, jak ma zaplanować swoją aktywność fizyczną, jest to wręcz niemożliwe, bo każda osoba potrzebuje indywidualnego programu, bezwzględnie zależnego od zaawansowania choroby i obecnego stanu. Tutaj znowu wkraczamy na teren rehabilitacji. Jednak celowo, by podkreślić, że osoby chore również powinny się ruszać, dzięki czemu mają szansę poprawić stan swojego zdrowia, a niejednokrotnie wyzdrowieć.

Jakie zmiany, te pozytywne, obserwujemy w układzie ruchu poprzez ćwiczenia fizyczne?

Wzmocnienie siły i elastyczności mięśni, usprawnienie procesu syntezy białek w tkankach mięśniowych, zapobieganie odwapnieniu kości, a tym samym zapobieganie osteoporozie, wzmocnienie struktury i funkcji stawów zmniejszające prawdopodobieństwo ich uszkodzenia, utrzymanie poprawnej postawy ciała, utrzymanie fizjologicznego wysklepienia podłużnego i poprzecznego stopy, by zapobiegać tym samym pojawieniu się płaskostopia, poprawa sprawności psychomotorycznej, poprawa koordynacji ruchu, precyzji i szybkości ruchu, harmonijność ruchu. Czy to nie wystarcza, by czuć się lepiej we własnym ciele? Nie zapominajmy, że sprawny układ ruchu wpływa na poprawne funkcjonowanie całego organizmu.

Z literatury przedmiotu wynika, że pod wpływem wysiłku fizycznego zachodzą również zmiany hormonalne i metaboliczne, czy są one korzystne dla nas?

Jak najbardziej. W konsekwencji każdy z układów funkcjonuje lepiej, kiedy wzmacniamy pracę układu krążenia. W szczególności dzięki sportom wytrzymałościowym. W wyniku zdrowego wysiłku we wszystkich zachodzących procesach hormonalnych i metabolicznych dochodzi do korzystnych zmian. Przykładem jest regulacja wydzielania insuliny i poprawa wrażliwości tkanek na jej działanie, co prowadzi do obniżenia stężenia cukru we krwi, zapobiegając wystąpieniu cukrzycy.

Znany jest eksperyment, w którym unieruchomionego na 2–4 tygodnie zdrowych ludzi. W trakcie przeprowadzania eksperymentu zaobserwowano stopniowe osłabienie i zaniki mięśniowe ochotników, a po jego zakończeniu osoby te nie umiały chodzić. To wręcz niewiarygodne, czy faktycznie zupełny brak ruchu może doprowadzić do takiej sytuacji...

Kiedy dochodzi już do tak znacznej utraty siły mięśniowej i stwierdza się postępujący proces atrofii mięśni, trudno szukać prawidłowej koordynacji ruchowej. Z tego powodu u osób biorących udział w tym niebezpiecznym eksperymencie – stwierdzono zaburzenia lokomocyjne. Oznakami dysfunkcji mięśni są: różnice w ich napięciu, osłabienie ich wytrzymałości, osłabienie kontroli ruchu i różnice w aktywacji (pobudzenia).

Jako inny przykład można podać zmiany w organizmie kosmonauty podczas ekspedycji kosmicznej. Udowodniono, że w stanie nieważkości szybko dochodzi do zaników mięśniowych i w konsekwencji braku fizjologicznych obciążeń – do osteoporozy.

Czy są jednoznaczne doniesienia/kryteria dotyczące zalecanych form aktywności ruchowej oraz precyzyjnego określenia ich intensywności w celu jak najefektywniejszego zapobiegania chorobom bez jednoczesnego stwarzania zagrożeń dla zdrowia, jakie może nieść niewłaściwe wykonywanie ćwiczeń fizycznych?

Wysiłek indywidualnie dobrany do możliwości i wydolności każdej osoby. Dla utrzymania dobrego ogólnego zdrowia niezbędny jest wysiłek wytrzymałościowy.

Nie bez powodu, na rynku pojawia się coraz więcej gadżetów zachęcających do wykonania „regulaminowych” 10 tysięcy kroków każdego dnia, jako niezbędne minimum dla utrzymania naszego układu krążenia i układu kostno-mięśniowego w stanie zdrowia. Co do określenia intensywności wysiłku, warto powołać się na opracowanie Anity Bean. Autorka zwróciła uwagę na walory umiarkowanego treningu. Według niej: „W czasie okresów intensywnego wysiłku albo zawodów wielu sportowców odkrywa u siebie większą podatność na przeziębienia i infekcje. Podczas gdy umiarkowany trening pobudza układ odpornościowy, intensywny może prawdopodobnie osłabiać produkcję komórek odpornościowych”. Ponadto uważa, że wyższe stężenie hormonów stresu, mające związek z intensywnymi ćwiczeniami (adrenalinakortyzol), wykazuje blokujące działanie na układ immunologiczny.

W naszym codziennym życiu najczęstszą formą aktywności fizycznej jest spacer (lekka forma rekreacji) – pewnie dlatego że wymaga od nas najmniej wysiłku. Zapominamy, a może po prostu nie wiemy, że dużo ważniejsze są ćwiczenia wytrzymałościowe. Na czym polega ich przewaga i jaki jest ich cel?

Jeżeli każdego dnia znajdziemy czas na szybki spacer, to już nie jest źle. Kiedy jednak stawiamy na pracę nad naszą formą fizyczną, spacer nie wystarczy. Trzeba znaleźć dla siebie indywidualnie dobraną dyscyplinę i pracować nad wytrzymałością.

Dla kogo i kiedy stosowanie ćwiczeń wytrzymałościowych jest szczególnie ważne, a kiedy wystarcza aktywność w lżejszej formie, czyli rekreacyjna?

Jeżeli nie ma przeciwwskazań natury medycznej i zależy nam na dobrej sprawności naszego ciała i dobrym samopoczuciu, myślimy o prewencji chorób, to zawsze lepiej prowadzić aktywność z zaprogramowanym wysiłkiem wytrzymałościowym. Dzięki niemu mamy szansę wzmocnić wydolność naszego organizmu.

Studiując specjalistyczną literaturę, znajdziemy również wiele innych zestawów ćwiczeń, są to tzw. ćwiczenia wyselekcjonowane - izometryczne, korekcyjne, kontralateralne, ćwiczenia w pozycjach izolowanych. Dla laika terminy te brzmią obco – niezwykle specjalistycznie! Na czym one polegają i do kogo są kierowane?

Ćwiczenia izometryczne często stosuje się u chorych w stanie unieruchomienia. Polegają na wykonywaniu czynnego skurczu mięśni bez zmiany ich długości, a tym samym bez wykonania ruchu w stawie. Ten rodzaj ćwiczeń prowadzi się zazwyczaj w celu utrzymania siły mięśni, zapobiegając ich zanikom. Z kolei ćwiczenia korekcyjne, to inaczej ćwiczenia kształtujące, których celem jest poprawa postawy ciała, korekcja jej wad. Stąd pochodzi ich nazwa. Tymczasem wykonywanie ćwiczeń kontralateralnych ma sens, kiedy choremu całkowicie unieruchomiono kończynę bez możliwości wykonywania ruchu. Wtedy ćwiczenia te czynnie prowadzi się na kończynie przeciwnej (nieunieruchomionej), w celu poprawy krążenia i stymulacji łańcucha mięśniowego.

Brak aktywności fizycznej ma zły wpływ na nasze zdrowie, jest uważany nawet za istotny czynnik zwiększający umieralność ogólną, ale uprawienie sportu też nie zawsze pomaga. Okazuje się, że nieracjonalny wysiłek i nadmiernie forsowanie organizmu może przynieść nawet odwrotne skutki od zamierzonego, stanowiąc duże zagrożenie dla zdrowia...

Niedobór aktywności fizycznej, a tym bardziej jej brak, prowadzi do wielu chorób. Booth ze współautorami opracowania podaje, że dzięki profilaktyce opartej na aktywności fizycznej, można byłoby zmniejszyć liczbę zanotowanych w statystyce zgonów rocznie o prawie 30%. Czy ta liczba, nawet jeśli nie jest precyzyjna, nie wydaje się przerażająca? Tym bardziej że aktywność fizyczna wcale nie musi się wiązać z kosztem finansowym. Każdy może wybrać, co chce robić na miarę swoich możliwości i zainteresowań. Jedynym kosztem jest … poziom własnych chęci. Nikt nie będzie też namawiać do nadmiernego wysiłku, znacznie przekraczającego aktualne możliwości wydolnościowe organizmu, bo przecież się okazuje, że też nie jest zdrowy. Zachęca się jedynie do zdrowego umiarkowanego wysiłku, progresywnie wzrastającego, mądrze zaplanowanego i wykonywanego z częstotliwością co 2–3 dni.

Z badań przeprowadzonych przez WHO w 2010 roku (program WHO CINDI) wynika, że aktywność fizyczna mieszkańców Europy oraz Polski jest zdecydowanie niewystarczająca. Odsetek osób prowadzących siedzący tryb życia wynosi od 40% do 80%. Wyniki tych badań jednoznacznie wskazują na pogłębienie się tej sytuacji w każdej grupie wieku niezależnie od populacji...

A może jednak z tych danych statystycznych powinniśmy się cieszyć? Z wyników badań przedstawionych w opracowaniu Fentem dowiadujemy się, że w 1992 roku w Wielkiej Brytanii jedna osoba na sześć nie podejmowała żadnych ćwiczeń fizycznych, a w Polsce około 90% badanego społeczeństwa prowadziło typowo sedenteryjny tryb życia. To oznacza, że jednak budzimy w sobie potrzebę ruchu. Czy za wolno, to należałoby już przedyskutować ze specjalistami innej dziedziny.

Czy Polacy są świadomi, że aktywność fizyczna ma szereg cennych implikacji dla naszego organizmu?

Myślę, że jesteśmy w pełni świadomi, iż ruch to zdrowie. Mając ogromny dostęp do fachowej literatury, wiemy, że brak ruchu lub jego znaczny niedobór może prowadzić do, jak już wcześniej wspomniałam, nadciśnienia tętniczego, otyłości, cukrzycy, osteoporozy, udarów mózgu, zawałów serca, depresji i wielu innych chorób, w tym również nowotworowych.

Również coraz częściej słyszymy, że regularna aktywność fizyczna może wpływać na kształtowanie naszego życia. Jak to należy interpretować?

Z pewnością. Wszyscy wiemy, że dotleniony mózg najlepiej funkcjonuje. Łatwiej podejmujemy decyzje, np. po 30 minutowym biegu, niż siedząc przy biurku w izolowanym nieprzewietrzonym pomieszczeniu. Takie drobne czynniki mają naprawdę duży wpływ na kształtowanie naszego życia.

Prawdopodobnie jest teoria, że po 60 rż. liczba kroków koresponduje z długością życia, czy to prawda?

Nie znam tej teorii, aczkolwiek brzmi jak recepta na długowieczność. Sprowadza się do podsumowania podjętego przez Panią tematu. Stwierdzenia, że warto prowadzić aktywność fizyczną, jeżeli chcemy jak najdłużej zachować zdrowy stan naszego organizmu. Tym samym możemy z pełną odpowiedzialnością mówić o długości kroków, liczbie przejechanych kilometrów na rowerze czy o liczbie przepłyniętych długości basenu. Każdy sam musi zdecydować, jaką formę aktywności wybierze zgodnie ze swoimi zainteresowaniami i preferencjami.

Od lat mieszka Pani i pracuje we Francji. Ciekawa jestem, jak Polacy wypadają w konfrontacji z Francuzami w kwestii dbałości o kondycję fizyczną? Czy sposób i styl życia w tym aspekcie dalece odbiega od naszego?

Jeśli chodzi o dbałość o kondycję fizyczną, we Francji dużo wcześniej zniknęły stereotypy np. ośmieszające starsze osoby dbające o kondycję fizyczną. Nikogo nie dziwi, udział osób w wieku geriatrycznym np. w maratonie. W naszym kraju w pewnych środowiskach niestety jeszcze można usłyszeć, że osoba w takim wieku już powinna tylko „bawić wnuki, a nie udawać nastolatka”. Na szczęście to się zmienia.

Francuzi wykazują duży nacisk na aktywność fizyczną. Z uwagi na system pracy dzielonej (długa przerwa obiadowa w południe) w wielu instytucjach udostępnia się pracownikom dostęp do sal ćwiczeń czy dofinansowuje się różnego rodzaju zajęcia sportowo-rekreacyjne. Jak widać na co dzień bardzo popularne jest bieganie. Jednak na tym aktywność fizyczna się nie kończy. W dużych miastach, bardzo popularne jest – z pewnością Panią rozbawię – przemieszczanie się na hulajnodze bez względu na wiek i okoliczności.

Faktycznie, trzeba mieć wyobraźnię, ale to świetny pomysł!

Tak, jadący, poważny pan w garniturze z laptopem w plecaku, czy pani w zaawansowanym wieku, która właśnie wybrała się na zakupy, równie często korzystają z takiej formy przemieszczania się. Dzieci od najmłodszych lat także korzystają z tego „środka transportu” udając się do szkoły czy przedszkola. Rano wychodząc do pracy, trzeba być czujnym, by nie „wpaść” pod pędzącą hulajnogę na wąskim chodniku. Należy podkreślić, że poruszanie się na hulajnodze jest doskonałym ćwiczeniem równoważnym, a poza tym… zyskuje się na czasie, przemieszczając się na dłuższych dystansach.

Oczywiście o wiele szybciej poruszamy się na rowerach. W niedużych odległościach w całym mieście rozmieszczone są stacje rowerów, które można łatwo i bezobsługowo wypożyczyć. Korzysta z nich wiele osób. Zauważyłam, że ten system też coraz lepiej przyjmuje się w Polsce. We Francji w weekendy wiele osób wyjeżdża za miasto, by aktywnie spędzić czas. Świadczą o tym oczekujące na peronach miejskich dworców grupy starszych osób ubranych trekkingowo i omawiające swoje planowane piesze wyprawy poza miastem, czy w niedzielę, w późniejszych godzinach popołudniowych wielokilometrowe korki na autostradach wjazdowych do metropolii.

Liczba basenów, przypadających na określoną liczbę mieszkańców, też jest znacznie większa niż w polskich warunkach. W naszym kraju ta sytuacja bardzo się poprawiła w porównaniu ze stanem sprzed kilku/kilkunastu lat.

Francuzi lubią spędzać czas aktywnie i zespołowo, chętnie zapisują się do najróżniejszych stowarzyszeń sportowych w swoim mieście, by uprawiać aktywność fizyczną w grupie. Jednak, co ciekawe, pomimo wielu różnic kulturowych, statystyki epidemiologii chorób dotykających układ naczyniowy, wcale nie wykazują znacznych różnic pomiędzy naszym krajem a Francją.

Innym ważnym aspektem stylu życia Francuzów (na pewno godnym naśladowania) są ich żywieniowe przyzwyczajenia. Przywiązują niezmiernie dużą uwagę do zdrowego i zrównoważonego żywienia oraz do przestrzegania pory posiłków. Nie pochwala się zwyczajów osoby, która w południe nie jada obiadu. Każdy francuski obywatel też wie, że pożywienie powinno być „équilibré” „zrównoważone” – to znaczy skomponowane z dobrej jakości składników o wysokich walorach odżywczych i o właściwych proporcjach, tak dobranych, by realizować dzienne zapotrzebowanie naszego organizmu.

Trudno mi zapomnieć moje pierwsze chwile w Instytucie, w którym mam przyjemność pracować do dziś, kiedy szef mojego zespołu, spotykając mnie podczas przerwy w pracy z kanapką w ręce, zapytał: dlaczego nie jadłam w kantynie (gdzie serwowane są dania „équilibré”) i czy jestem pewna, że moja kanapka dostarczy mi wystarczająco dużo protein jako głównego składnika budulcowego organizmu. Proszę sobie wyobrazić, jakie było moje zdziwienie, że ktoś się zainteresował taką, wydawałoby się, marginalną rzeczą. Nie byłam do tego przyzwyczajona – dodam, że mój szef był fizjoterapeutą, a nie dietetykiem. Tę anegdotę opowiadam tylko dlatego, aby podać przykład świadomości jakości i istotności właściwego zrównoważonego żywienia w społeczeństwie francuskim.

Chociaż w naszym kraju i w naszej mentalności być może nie mamy zwyczaju oceniać i analizować składu dania spożywanego przez naszego współpracownika, to jednak z pewnością coraz bardziej dbamy o obecność zdrowej żywności w naszym codziennym życiu. Podczas każdego pobytu w moim rodzinnym mieście, w trakcie zakupów odkrywam z przyjemnością nowe zdrowe, nieznane mi wcześniej produkty żywnościowe, jak również miejsca, gdzie serwuje się smaczne i zdrowe dania. Wszyscy wiemy, że odpowiednia dieta i ruch, mają niepodważalny wpływ na nasze zdrowie, a tym samym na jakość naszego życia.


Aneta Pirowska Aneta Pirowska – doktor nauk o kulturze fizycznej. Od kilkunastu lat pracuje w zawodzie fizjoterapeuty w Instytucie Robert Merle d’Aubigné w Valenton w regionie paryskim we Francji, specjalizującym się w rehabilitacji i protezowaniu chorych po amputacjach kończyn. Jej pasją jest terapia lustrzana, którą rozwija i prowadzi od kilku lat w leczeniu bólu fantomowego. Metodę tę oraz tematykę bólu fantomowego zaprezentowała na wielu konferencjach naukowych w Polsce i we Francji. Prowadzi również szkolenia dotyczące terapii lustrzanej oraz rehabilitacji i protezowania po amputacji kończyn. Cyklicznie prowadzi zajęcia teoretyczne i praktyczne ze studentami szkoły fizjoterapii w Paryżu. Wcześniej prowadziła zajęcia dydaktyczne z zakresu rehabilitacji w chorobach układu oddechowego dla studentów fizjoterapii Akademii Wychowania Fizycznego oraz Wydziału Ochrony Zdrowia Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Od kilku lat jest członkiem Comité de Lutte Contre la Douleur – CLUD (Towarzystwo Walki z Bólem we Francji). Współtłumacz z języka francuskiego na polski podręcznika „Fizjoterapeutyczna metoda globalnych wzorców posturalnych” wydawnictwa Elsevier Urban & Partner. Członkostwo w organizacji sportowej osób po amputacjach kończyn. Publikuje prace naukowe z zakresu wrażeń fantomowych, terapii lustrzanej oraz rehabilitacji po amputacjach kończyn.

21.07.2015
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta