Katarzyna Siwiec: Czy lekarze rodzinni zajmują się poradnictwem dietetycznym?
Prof. dr. hab. med. Wiktor B. Szostak: Nie. Wciąż nie są do tego dostatecznie przygotowani, gdyż do niedawna nauka o żywieniu człowieka, jeśli w ogóle była obecna na studiach medycznych, to w niezwykle skromnym zakresie. Drugi powód to prozaiczny brak czasu. Poza tym lekarz, który w tak ogromnym pośpiechu ma udzielić pacjentowi rzetelnej i dobrze przyswajalnej wiedzy na temat żywienia, powinien być wyposażony w materiały pomocnicze, które odpowiadałyby potrzebom pacjenta. Sam też, na bieżąco musi mieć dostęp do aktualnej wiedzy na ten temat.
A czy lekarze pierwszego kontaktu mogliby otrzymywać materiały dotyczące zasad zdrowego odżywiania od Instytutu Żywności i Żywienia?
Tak bywa. Zazwyczaj przygotowujemy materiały na prośbę jakiejś firmy farmaceutycznej, która rozprowadza je wśród lekarzy. Lekarz je oferuje swym pacjentom i bardzo mu to pomaga, jeśli chodzi o instruowanie podopiecznych co do zasad żywienia obowiązujących w konkretnej chorobie. Te działania spełniają swoją rolę, ale to kropla w morzu potrzeb.
Dlaczego zwalnia się dietetyków ze szpitali?
Nie ma koordynacji działań na różnych szczeblach i to jest bardzo duży problem. Działały kiedyś w powiatach trzyosobowe jednostki, które miały zajmować się upowszechnianiem wiedzy z uwzględnieniem żywienia. Powołano je do życia, po czym bardzo szybko rozwiązano. Uważam, że potrzebny jest program ogólnokrajowy i Ministerstwo Zdrowia podejmuje ostatnio pewne wysiłki w tym kierunku.
Lekarz rodzinny jest blisko pacjenta, zarówno tego zdrowego, jak i chorego. Niektóre choroby, jak na przykład cukrzyca czy miażdżyca, wymagają od pacjenta bardzo dobrej orientacji w temacie żywienia. Czy w tych przypadkach, pomimo braku czasu, lekarz rodzinny przekazuje pacjentowi informacje dotyczące odpowiedniej diety?
Jak już powiedziałem, lekarz rodzinny nie ma na to ani czasu, ani należytej wiedzy. A poza tym, proszę sobie wyobrazić sytuację, że lekarz – mężczyzna, udziela tego typu informacji swojej pacjentce, która z tytułu swych codziennych czynności jest znacznie lepiej zorientowana w praktycznym zastosowaniu żywieniowych reguł. Lekarz, moim zdaniem, powinien mieć ogólną orientację na temat zasad żywienia w danej chorobie, natomiast reszty (jak to wykonać) niech dopełnią gotowe materiały. Byłoby ideałem, jeśliby w każdej chwili lekarz mógł wydrukować i dać pacjentowi konkretny przykład diety wraz z jadłospisem.
A jak to jest w innych krajach?
W Holandii, na przykład, istnieje biuro, które zajmuje się przygotowywaniem materiałów pomocniczych dla pacjentów. Biuro zatrudnia specjalistów z uczelni medycznych, by opracowywali broszury, które pacjenci nabywają po ulgowych cenach. Jest to robione fachowo i atrakcyjnie, a państwo do tego nic nie dokłada. Lekarz nie powinien być obarczony tym dodatkowym obowiązkiem, gdyż nauczenie pacjenta zasad prozdrowotnego stylu życia, w tym zdrowego żywienia, wymaga dłuższego czasu i ogromnej pracy pacjenta nad sobą. Lekarz podstawowej opieki zdrowotnej zawsze oczywiście może przekonywać pacjenta, podawać ogólne zasady, ale szczegóły musi pacjent otrzymać do ręki.